Kaźmierczak i Słoma po starcie w Pucharze Świata w New Plymouth
W nowozelandzkim New Plymouth w ostatni weekend w Pucharze Świata startował Mateusz Kaźmierczak, który jest zawodnikiem Elemental Team. Był to drugi start Mateusz w tym sezonie, w którym walczył o punkty niezbędne do kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie. Mateusz uplasował się na 46 miejscu, a o przebiegu rywalizacji możecie przeczytać poniżej w jego wypowiedzi, a także w wypowiedzi trenera Marcina Słomy.
Mateusz Kaźmierczak, zawodnik Elemental Team, członek kadry narodowej i zwycięzca pierwszej edycji Elemental Triathlon Olsztyn:
Coś początek sezonu w moim wykonaniu nie jest udany… jak zawsze. Obiecuje Wam, że to się zmieni w kolejnych startach. Rozkrecę się. Pływanie nie było najgorsze w moim wykonaniu, wszyscy zawodnicy wychodzili bardzo blisko siebie. Mieliśmy powtórkę sprzed tygodnia – walczyliśmy z wielkimi falami i była to jedyna rzecz, która w tym wyścigu mi się podobała. Tak ja sądziłem brak treningu spowodowanego kontuzją spowodował, że nie byłem zbyt mocny na otwarciu etapu rowerowego, który okazał się bardzo istotny. Miałem jakąś niemoc pod nogą. Potem już się rozkreciłem i dojechałem do pierwszej grupy. Kosztowało mnie to bardzo dużo sił. Kilka sekund poźniej poszedł mocny atak i zawodnicy przede mną „postrzelali”. Wyskoczyłem przed nich i próbowałem dospawać grupę, ale już po gonitwie do pierwszej ekipy miałem tak „zapieczone” nogi, że przez prawie jedno okrążenie jechałem sam z Atkinsonem i probowaliśmy znów dojechać do pierwszej grupy. Niestety odległość się zwiększała i w ostateczności druga grupa znowu do nas dojechała, ale praca w niej się nie kleiła. Nie chcąc stracić do pierwszej grupy zbyt dużo, mocno pracowałem, ale niestety nie miałem kompanów do współpracy. Na biegu ruszyłem bardzo mocno, bo byłem wściekły na to, jak ułożył się wyścig, ale rower pozostawił mocny ślad w nogach. Z zawodów nie jestem zadowolony, bo wiem i czuję, że stać mnie na wiele wiecej, stać mnie na wyższe pozycje. Ale widocznie już tak jest, że na tych pierwszych startach nie mogę się odnaleźć. Teraz będę musiał wyleczyć kontuzję nogi. Popełniłem kilka błędów w tym wyścigu, ale wyciągam z nich wnioski i po rehabilitacji biorę się do roboty. Jestem podwójnie zmotywowany i mam większego powera!
Marcin Słoma, trener Elemental Team:
Oceniam start „Kazika” za bardzo cenny dla niego. Potrzebował takiego startu i pomimo kontuzji oraz braku treningu, zaprezentował się obiecująco. Jestem przekonany, że w tym sezonie zrobi jeszcze parę wartościowych wyników. Niestety bardzo niefrasobliwa jazda na rowerze, jak sam przyznał, skończyła się dla niego drugą grupą i słabszym biegiem. Jednakże strata na biegu 1:27 do tak dobrego biegacza ja Murray ujmy nie przynosi. Jestem przekonany, że Kazia stać na bieg znacznie lepszy. Musi jednak wyleczyć kontuzję. W poniedziałek powrót do Gold Coast i od wtorku go „reanimujemy”. Dla niego najważniejszy start w tej części sezonu planuję na połowę maja, więc ma jeszcze czas!