Sport jest lekarstwem na wiele problemów – wywiad z Piotrem Cieszewskim
Piotr Cieszewski to zdobywca Mount Everestu, profesjonalny mówca, trener przywództwa, przez 10 lat dyrektor oddziałów w korporacji budowlanej Skanska, ekspert w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, ambasador Szlachetnej Paczki, maratończyk, taternik. W tym roku postanowił spróbować swoich sił w sztafecie triathlonowej podczas Elemental Tri Series Białystok! Zapraszamy do lektury wywiadu z Piotrem.
Mówca, komentator wydarzeń górskich, sportowiec, biznesmen, coach. Jakie określenie najbardziej do Pana pasuje i w której dziedzinie czuje się Pan najlepiej?
Nie wiem, które określenie najbardziej do mnie pasuje. Dla byłych pracowników byłem szefem, dla ludzi gór jestem wspinaczem, dla córki ojcem. Nie wiem jak mnie nazywają studenci, z którymi mam zajęcia, wierzę, że nie obraźliwie. Natomiast są dwa obszary, w których czuję się najlepiej: w górach i jako trener przywództwa. Zawodowo udzielam
wykładów biznesowych w korporacjach i na uczelniach oraz szkolę z przywództwa, a konkretnie dzielę się doświadczeniami i wiedzą teoretyczną jak tworzyć zaangażowanie w zespołach.
Uczy Pan innych między innymi jak przemawiać, to trudna sztuka?
To jest trudne, a dla części osób bardzo trudne. Cała trudność polega na tym, że przemawiając wystawiamy się na ocenę. Nie jesteśmy w stanie przypaść każdemu do gustu i część słuchaczy, np. uczestników konferencji będzie nas krytykować. Jeżeli bardzo ciężko znosimy negatywne informacje zwrotne na swój temat, to lepiej nie zabierać się za
przemawianie.
Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie sportem?
Jeżeli będziemy traktować chodzenie po górach jako sport to przyczyną mojej aktywności był mój dziadek. Od dziecka zabierał mnie w góry. Miałem 5 lat kiedy przeprowadził mnie z Morskiego Oka na Kasprowy Wierch – na szczyt dotarliśmy o północy i wtedy pracownicy PKL uruchomili specjalnie dla nas kolejkę linową. Od tamtego czasu chodziłem po górach, żeby w końcu w 2013 r. wejść na Mount Everest.
Dlaczego zdecydował się Pan na start w sztafecie triathlonowej?
Do udziału w sztafecie zaprosił mnie znajomy – Robert Tarantowicz (Prezes Towarzystwa Biznesowego w Białymstoku). W tym roku miałem przyjemność prowadzić szkolenie dla przedsiębiorców w Towarzystwie Biznesowym Białostockim. Nie ukrywam, że historia Roberta bardzo mnie zainspirowała. W 2011 r. uległ wypadkowi – na prowadzony przez
niego samochód spadło drzewo i dotychczasowe normalne życie zmieniło się w walkę o sprawne funkcjonowanie. Ta walka wywołuje we mnie szacunek i motywuje do działania.
Jak wyglądają treningi, dużo czasu Pan na nie poświęca?
Start w zawodach z cyklu Elemental Tri Series w Białymstoku to mój powrót do sportu po paru latach. I tu wchodzimy w obszar wymówek. Zawsze możemy znaleźć sporo wymówek, żeby tylko nie przeprowadzić treningu. W moim przypadku zbiegło się w czasie kilka ważnych życiowych zmian, które spowodowały, że trenowałem sporadycznie – urodziła mi
się córka, założyłem działalność gospodarczą i zmieniłem miejsce zamieszkania. Ktoś to nazwie wymówkami, a ktoś obowiązkami… sam już nie wiem.
Czy połączenie codziennej pracy z treningami nastręcza dużo trudności?
Wcześniejsza odpowiedź właściwie wyczerpuje to pytanie. Jednak jedno jest pewne – sport jest lekarstwem na wiele problemów. Treningi dają nam siłę i fizyczną i psychiczną. Ciężko trenowałem przed zdobyciem Everestu, ukończyłem również 3 maratony, lubię to i cieszę się, że wracam do sportu.
Dziękuję za rozmowę.