Moim zdaniem najważniejsza jest głowa – wywiad z Sebastianem Karasiem
Świetny sportowiec, doskonały pływak i człowiek, który dokonał rzeczy niemożliwych dla większości ludzi – przepłynął wpław kanał La Manche i Bałtyk! Podczas zawodów Elemental Tri Series w Olsztynie zadebiutował w triathlonie i zajął drugie miejsce w klasyfikacji OPEN. Z Sebastianem Karasie rozmawiamy o zawodach, przygotowaniach i planach.
Wraz ze swoim bratem Robertem (rekordzistą świata Double Ironman) staliście się znani z pokonywania wszelkich barier w dążeniu do celu. Rywalizujecie między sobą czy raczej się wspieracie?
Jak byliśmy dziećmi rywalizowaliśmy na każdym możliwym polu. Teraz jesteśmy dla siebie wielkim wsparciem, to właśnie Robertowi zawdzięczam profesjonalne przygotowanie do moich pierwszych starć w triathlonie.
W wodzie dokonujesz rzeczy nieosiągalnych dla przeciętnego człowieka, przepłynąłeś między innymi kanał La Manche oraz Bałtyk (z Kołobrzegu na Bornholm). Co oprócz predyspozycji genetycznych jest ważne przy uprawianiu sportów wytrzymałościowych?
Moim zdaniem najważniejsza jest głowa. Dobre nastawienie psychiczne i wiara we własne możliwości dają największą moc!
Jesteś bez wątpienia doskonałym pływakiem. Jak to się stało, że w Twojej głowie pojawiła się myśl o debiucie w zawodach triathlonowych?
Po długich i monotonnych treningach, które realizowałem samotnie przygotowując się do projektu „100 kilometrów wpław przez Bałtyk” chciałem po prostu spróbować czegoś nowego oraz nabrałem wielkiej chęci do rywalizacji z innymi sportowcami.
Zadebiutowałeś w triathlonie na dystansie olimpijskim podczas Elemental Tri Series w Olsztynie i byłeś drugi w klasyfikacji generalnej, spodziewałeś się takiego dobrego rezultatu?
Przed startem nie myślałem o wyniku. Wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany i nastawiałem się na walkę do samego końca 🙂
Dużo czasu zajęły Ci przygotowania do tego startu?
Mniej więcej osiem miesięcy temu zacząłem swoją przygodę zarówno z bieganiem jak i kolarstwem. Pierwszy trening, czyli 30 minut truchtu był dla mnie wtedy nie lada wyzwaniem. Jednak dobrze dobrany i ciągle kontrolowany plan działania oraz masa potu wylana podczas realizacji zadań pozwoliły mi wspiąć się na taki poziom.
Jak czułeś się podczas samych zawodów? Trasa w Olsztynie przypadła Ci do gustu?
Chyba czułem się gorzej niż na środku Bałtyku… 😛 Dla mnie to był morderczy wyścig, upał dał się mocno we znaki. Niestety nie zabrałem na rower wystarczającej ilości płynów i podczas biegu byłem bardzo odwodniony. Co do samej trasy to była urozmaicona i widowiskowa dla kibiców, ale jak dla osoby początkującej dosyć wymagająca.
Wiadomo, że triathlon to nie tylko pływanie…czy któraś z pozostałych triathlonowych konkurencji sprawia Ci trudności?
Najmniej komfortowo czuję się w bieganiu, myślę, że wynika to z mojej budowy ciała typowej dla pływaka. Masa mięśniowa i tkanka tłuszczowa, budowana do walki z Bałtykiem teraz stanowi znaczną przeszkodę. Dodatkowo krótki staż treningowy i brak nawyków technicznych sprawiają, że w tej dyscyplinie mam największe straty do czołówki.
Jakie są Twoje plany na przyszłość, czy od teraz Sebastian Karaś jest już triathlonistą i będzie stawiał sobie kolejne cele związane właśnie z tą dyscypliną?
Na ten sezon zaplanowane mam cztery starty. Wydaje mi się, że odpowiedni moment na podsumowanie i określenie kolejnych celów nadejdzie wraz z ukończeniem ostatniego wyścigu w Gdyni.
Dziękuję za rozmowę.